stokrotka-girl

Jestes ze mna...
...cierpliwie wytrzymujesz moje fochy,
znosisz humory,
ocierasz lzy,
sluchasz - chociaz wlasciwie wszyscy juz przestali,
przejmujesz sie i martwisz mna,
pomagasz mi,
podajesz reke,
przytulasz i chronisz przed szarym zlem,
calujesz i piescisz,
spogladasz na mnie czule,
dajesz nadzieje - chocby juz wszystko stracilo sens,
mowisz mi, ze slicznie wygladam - nawet kiedy wstane zbyt pozno,
smiejesz sie ze mna i smucisz,
starasz sie - by bylo po prostu lepiej,
dajesz mi siebie w ogromie licznych spraw,
ofiarowujesz swoj cenny czas,
rozumiesz mnie jak nikt,
pocieszasz - nawet jesli juz sama nie wierze, ze sie odmieni zlo,
przynosisz mi kwiaty - male-duze radosci na prosty dzien,
czynisz kazda godzine jedyna i niepowtarzalna,
czekasz na mnie,
sprawiasz niespodzianki - to one koloruja moje chwile,
wypelniasz pustke,
akceptujesz mnie- taka jaka jestem,
jestes - nawet kiedy jest zle,
zapominasz o sobie - dla mnie,
dajesz - nie zadajac nic w zamian,
otulasz miloscia - jest dla mnie ostoja i bezpieczenstwem...
jestes ze mna...
dziekuje...:*

"...az tak ci na Nim nie zalezy...?";(

Nie mow nic,
niech cisza trwa,
posluchaj co mowi
serduszko...

Pomysl
o malych rzeczach,
o chwilach ulotnych...
o zlotym piasku
    i goracym sloncu - sa daleko,
o zielonej trawie
    i cieplym wietrze - nie napotkasz ich szybko...

Czego chcesz,
co czujesz,
co ci podpowiada
serduszko...?

Pomysl
o bialym sniegu
   i chlodnych dloniach - wystarczy, ze wyciagniesz reke,
o nagim drzewie
   i krotkim dniu - tylko wyjzyj przez okno...

I co widzisz
oczami swojego serduszka...?

Co masz
za soba - to juz bylo,
co masz
przed soba - to nie zalezy ode mnie...

wolny wieczor... p.K. sie zlitowal i spr mamy dopiero w srode, a jutro skrocone lekcje;) Siedze przed kompem, troche go porzadkuje, bo A. wrzuca wszystko gdzie jej sie akurat spodoba. Slucham nuty K.Kowalskiej - ta plytke mam juz przeciez tyle czasu, ale nigdy chwili zeby jej posluchac... moze nie wszystko w moim zyciu jeszcze sie tak zakurzylo... chociaz niektore rzeczy napewno odkladam na pozniej. Patrze sie w bialy talerzyk z duzymi granatowymi kwiatami i zolta obwodka, na ktorym zostaly jeszcze okruszki po drozdzowce z jakims pysznym dzemikiem, to nic ze drozdzowki sa b. kaloryczne, ja juz czasem tak mam, ze musze zjesc taka drozdzowke...;) No i mysle o tym jak jest, co dzieje sie wokol mnie, co mnie otacza. I znow rozumiem, ze jestem szczesliwa:). Nawet jak caly swiat sie zawali, nie chce tego zmieniac, nie chce psuc Naszych relacji, chce tym zyc, bo dzieki temu mam sile, daje rade... I nie chce myslec o jutrzejszym dniu, bo marzenia i plany czesto okazuja sie zludne i niespelnione, a ja chyba nie chce tego zrozumiec, ze cos moze sie rozwalic...

Tesknota
jest po to, by snula sie po katach,
                  by czaila sie niczym cien,
jest po to, bys mogl ja zabrac ze soba,
                  szczegolnie gdy myslisz,
                  ze nie masz juz nic...

Ona Cie nie opusci,
gdy kochasz.
Jest laska,
czastka milosci nieodlaczna jak lzy...

Tesknota
ma w sobie ta niezwykla, cudowna magie,
ktora jest tak prosta...

Ona jest ci potrzebna.
Nie wierzysz?
Zamknij oczy.
Wyobraz sobie, ze nie czekasz...
na nic i na nikogo.

Nie tesknisz.
Nie zaznajesz nigdy radosci ze spelnienia swojej tesknoty...
Jest ci dobrze?
bez niej...